Lubicz Lubicz
819
BLOG

O krylu w prylu lub pieśń dziada

Lubicz Lubicz Społeczeństwo Obserwuj notkę 22

Modne stało sie ostatnio wspominanie na Salonie czasów gdy Polska rosła w dostatek a ludziom żyło się dostatniej. Dostatniej niż w czasach dzisiejszych zdaniem autorów wspominek. No cóż. Ponieważ należę do tej samej generacji co owi autorzy, generacji która z tytułowym krylem i prylem była niejako na ty, więc czuję się w obowiązku, historycznym i pedagogicznym (wobec młodszych czytelników), zabrać w tym momencie głos.

Otóż Drodzy Państwo, wszystko co piszecie o tamtych latach to w większości "święta prawda". Problem w tym, że już sama "świętość" jako taka a świętość prawdy w szczególności, to rzecz bardzo umowna. To tak trochę jak z gradacją prawdy księdza Tischnera i z definicją propagandy zapisaną swego czasu przez niejakiego Goebbelsa z zawodu ministra tejże. Prawda niepełna, nieodpowiedziana, półprawda, to gorzej niż wierutne kłamstwo. Gorzej, bo kłamstwo prędzej czy później pada w konfrontacji z faktami a powtarzana wystarczająco często półprawda staje się taką tischnerowską "gównoprawdą" a nie każdy niestety ma umysł księdza Tischera i potrafi odróżnić plewę od ziarna. Takie "gównoprawdy” funkcjonują później w społecznej świadomości jako prawdy dowiedzione, historycznie poprawne, jednym słowem prawdy absolutne czyli "święte". I to jest problem. Problem, bo z takiego pojmowania historii radzą się niezliczone nieporozumienia a z nieporozumień następne problemy. Taki samonapędzający się układ lub problemowe perpetuum mobile jeśli ktoś woli. Dlatego ja na miejscu co poniektórych, dałbym sobie siana z tą gloryfikacją prylu bo są rzeczy, których przy dzieciach zwyczajnie gadać nie wypada. Czasami lepiej zbyć gówniarza niż gadać bzdury i robić z siebie idiotę a latorośli sieczkę z mózgu. Tym bardziej, że takich zdezorientowanych dzieciaków ostatnio trochę się namnożyło.

Z różnych względów, których to wyszczególnienia nie widzę głębszego sensu (kto chce ten się domyśli) zakończę pierwszym wersem z "Modlitwy" Francoisa Villona, która to modlitwa, z wielkim sukcesem sparafrazowana w onych czasach przez Bułata Okudżawę, w swoim genere zaliczana jest do średniowiecznych modlitw potocznie zwanych żebraczymi lub dziadowskimi.

... Dopóki Ziemia się kręci, Słońce zachodzi i wstaje,
Daj, panie Boże, każdemu to, czego mu nie dostaje ...

PS. Człowiek notki pisze a czas je weryfikuje(?). Dzisiaj wpadł mi w oko tekst sugerujący, ze wszystko to tylko podpucha, intelektualno-filozoficzna zabawa i o żadnej gloryfikacji mowy być nie może, żarcik taki, szutka taka co to dziesięć na minutę można napisać a kto ironii nie zrozumiał ten kiep. No cóż być może jestem kiepem ale przy swoim pozostanę. Jaki dziad jest, każdy widzi i gdyby nawet nagle zaczął chodzić tyłem do przodu to i tak dla mnie dziadem pozostanie. Nie zaprzeczam, ze straszny uparciuch ze mnie :)

R'n'R

Lubicz
O mnie Lubicz

If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it. Ludzie do mie pisza :) Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch? Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo