Wschodząca gwiazda (nie mylić z shooting star) polskiej polityki, pan Paweł Kukiz, puszczając oczko w stronę narodowej prawicy podkreślił, że ma z nią wspólną płaszczyznę, bo sam wychował się w tradycji patriotycznej … Piłsudskiego i Dmowskiego.
Hmmm, że co? Albo pan Kukiz nie wie co mówi albo wie i liczy na nieświadomość adresatów tego co najmniej kuriozalnego przekazu.
Z autopsji wiem, że są w Polsce ludzie, którzy nad łózkiem wieszają szablę po prapradziadku z napoleońskiej (w rzeczywistości carskiej) armii a na ścianie w pokoju - pardon - salonie, portrety Piłsudskiego i Dmowskiego a przy tym wszystkim lubią aby uważać ich nie tylko za patriotów ale także ... ludzi inteligentnych. Godnych spadkobierców tej jedynej i niepowtarzalnej, otoczonej nimbem kastowości "inteligencji". Oczywiście tej patriotyczno-bogobojnej - czytaj - wychowanej na kardynalskich cnotach, rzecz jasna.* Wbrew pozorom nie są to pojedyńcze, odosobnione przypadki. Takich ludzi jest cały legion z tendencją wzrostową na przyszłość.
Szabla szablą, pies trącał i tak zapewne kupiona na bazarze lub w innej Cepeli ale ten Dmowski z Piłsudskim w ścienno-portretowej symbiozie, to więcej niż nieporozumienie. To pięść w oko, kamień w bucie i kot z psem w jednym worku.
Niewątpliwie obydwaj panowie byli gorącymi patriotami, literalnie słowo „patriotyzm” oznacza „miłość ojczyzny”, ale każdy na swój, indywidualny i wykluczający zbieżność, sposób. Patriotyzm Piłsudskiego i Dmowskiego to nie harmonicznie uzupełniające się yin i yang tylko polityczne antypody. Biegun północny i południowy, gdzie jedynym wspólnym mianownikiem jest słowo biegun. Taki - powiedzmy - patriotyczny genderyzm, gdzie liczy się wyłącznie uczucie a nie całokształt obiektu westchnień :)
Patron mojej szkoły, stary kanclerz Jan Zamoyski, pozostawił w spadku potomnym, między innymi madrość, że takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Nic dodać nic ująć. Widać, słychać i czuć.
Zabawne to wszystko ale i przerażające zarazem.
PS. Antypody Polski znajdują się w południowej części Oceanu Spokojnego, ok. 2 tys. km na południowy wschód od Nowej Zelandii.
*Inteligencja wychowana na cnotach kartezjańskich czy, nie daj Boże, republikańskich na tę nazwę nie załuguje. Jakby ktoś z Państwa miał wątpliwości, to proszę przy okazji zapytać Krzysia Osiejuka. On chętnie, jako i mnie swego czasu, wyjaśni :)
R`n`R