Thatcher: pieniądze nie spadają z nieba
Thatcher: pieniądze nie spadają z nieba
Lubicz Lubicz
2012
BLOG

Bilion, czyli po Dobrej Zmianie, Wielki Skok i inne cuda na kiju

Lubicz Lubicz Polityka Obserwuj notkę 164

Dobrą Zmianę polegającą na ubezwłasnowolnieniu TK, zawłaszczaniu i kneblowanu mediów, obsadzaniu wszyskich możliwych stanowisk swoimi ludzmi oraz prawnym zakotwiczeniu samowoli i politycznej bezkarności służb mamy już prawie za sobą. Czekamy tylko na Zbysia Ziobrę, który zgodnie z zapowiedzią lada dzień pogoni prokurature i weźmie sądownictwo – excusez-moi – za mordę. Przyszedł wreszcie (wrócił?) czas na Wielki Skok, tak aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli nie tylko prawiej i sprawiedliwiej ale i dostatniej. I trudno sie nie cieszyć a jeszcze trudniej nie wierzyć, skoro pan wicepremier na poparcie programu przedstawił bilion złotówkowo-twardych argumentów.

Prosze nie myśleć, że – kolokwialnie ujmując – robię sobie tutaj z pana premiera i jego projektów, jaja. Wręcz przeciwnie. Ja się z tego, że przeciętny Kowalski będzie za 15 lat zarabiał tyle co ja a za 25, nawet mnie – jeśli tych cudowności dożyję – przegoni, bardzo ale to bardzo cieszę. Mam tylko jeden, jedyny problem. A mianowicie, 60 lat na tym padole nauczyło mnie pewnej nieufnosci zarówno co do polityków jak i ich wspaniałych planów. Zbyt dobrze pamiętam tryliardy z (g)łupków i centyrliardy z kryla, pod którymi to wspaniałościami uginały się w realu niestety tylko nasze polskie wierzby.

"Żelazna Dama" Margaret Thatcher powiedziała kiedyś, że „pieniądze nie spadają z nieba i muszą być zarobione na Ziemi“ oraz, że „socjalistyczne rządy zawsze robią bałagan w finansach (bo) zawsze wydają cudze pieniądze.“*

Patrząc na plan pana Morawieckiego trudno się ze słynną brytyjską premier nie zgodzić. Z planu wynika bowiem, że jedną trzecią biliona ma zapłacic UE (już wie?), jedną trzecią się pożyczy (już się pewnie cieszą) a resztę wyciągnie się … od nas :)

Bilion to 1 000 000 000 000 PLN. Czyli 10 000 000 000 stuzłotowych banknotów. Słownie, DZIESIĘĆ MILIARDÒW  (DZIESIĘĆ TYSIĘCY MILIONÓW) banknotów á 100 PLN. Dla przytłaczającej większości z nas czysta abstrakcja ale od czego arytmetyczna żonglerka. Zabawmy się:

Załóżmy, że pewnego pięknego dnia budzi nas rano listonosz (lub raczej cała ich armia) i wręcza nam bilion złotych w 100-złotówkach, które jakiś nieznany nam bliżej krewniak (w dalekiej Ameryce?) wpychał tak pracowicie przez całe życie do materacy, że czasu mu nie stało aby je wydać.

Zacznijmy od praktyczno-przyjemnej strony i zastanówmy się jak naprawić bląd krewniaka czyli jak wydać powyższą sumę. Zakładając, że płacimy przy kasie stuzłotowymi banknotami i na położenie jednego banknotu na ladzie potrzebujemy 1 sekundy, to daje to po przeliczeniu całej sumy (1 rok = 31 556 952 sekund) 316 lat. Czyli w kolejce przy kasie powinniśmy się byli ustawić się zaraz po królu Auguście II Mocnym.

Rezygnujemy z zakupów i na miękkich nogach idziemy powierzyć nasz majątek bankowi na rogu.  W każdym banku jak wiadomo znajduje się nowoczesna maszynka do liczenia banknotów. Taka nowoczesna maszynka da rade nawet tysiącowi banknotów na minutę. Znowu jednak mamy pecha. Zakładając nawet, że maszynka pracowałaby pełną parą dzień i noc, świątek, piątek i niedzielę, to zakończyłaby liczenie po 19 latach.

Ponieważ nie udało nam się pieniędzy ani wydać, ani wpłacić, pozostaje nam tylko pobawić się nimi. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem moje kieszonkowe (wypłacane przez Mamę w drobnych monetach) ustawiać w słupki. Dlaczego? Proszę nie pytać, bo nie wiem. Być może to choroba wszystkich Dagobertów tego świata. Zakładając, że stuzłotowy banknot ma grubość 0,1 milimetra, wychodzi nam słupek o niezłej wysokości TYSIĄCA kilometrów. Konia z rzędem i następny bilion jak się komuś uda.

Celem powyższej zabawy było udowodnienie, ze suma biliona złotych jest sumą dla nas, normalnych zjadaczy chleba, wielkością niewyobrażalną. Bilion, wszystko jedno czy w złotówkach, dolarach czy dagobertowych złotych talarach, bilion sekund, metrów czy gramów nie mieści się po prostu w naszych głowach.

Sytuacja zmienia się diametralnie i przestaje być zabawna jeżeli podzielimy bilion przez liczbę mieszkańców Polski. Zakładając, że Polskę zamieszkuje plus minus 38 milionów ludzi (nie licząc oczywiście tych milionów „uchodźców“ z Ukrainy) to wychodzi na głowę (od noworodka do starca) po prawie 26 316 PLN. I ta suma jest już dla każdego wymierna. Dlaczego mało zabawne? Proste. Dlatego, że te 26 316 PLN wyjątkowo nie jest podarkiem lecz rachunkiem, który prędzej czy później, chcąc nie chcąc, KAŻDY będzie musiał zapłacić. Z drugiej strony, jeśli podzielić tę sumę przez 25 lat, to 1 052 PLN w podzięce za dobrą zmianę i świetlaną przyszłość nie wydaje się być ceną wygórowaną. Tym bardziej, że niebagatelną część dorzuci tak nielubiany ostatnio przez nasz rząd, zachodni podatnik. Genderowo niepewny cyklista, wegetarianin, lewak i muzułmanin. Pytanie tylko czy zechce :)

PS. Nigdy nie byłem mistrzem w rachunkach, więc jeśli gdzieś po drodze, jakieś zero po przecinku wzięło się i omskło, to proszę o wyrozumiałość.

R`n`R

*) „Pennies don’t fall from heaven, they have to be earned here on earth.”
„Socialist governments traditionally do make a financial mess. They always run out of other people’s money. It’s quite a characteristic of them."

Lubicz
O mnie Lubicz

If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it. Ludzie do mie pisza :) Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch? Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka