Gdy w ostatnie dni maja 2014 roku zadzwonił do mnie Wolfgang, mój były szef z agencji koncertowej nie wiedziałem, że czeka mnie jeden z najbardziej szalonych i pracowitych tygodni w życiu.
- Jerzy zbieraj sie, Chrissy zaraz ląduje z Hamburga i czeka na ciebie o 10 w lounge, w hotelu „Imperial“.
- A co?
- Prince postanowił, że w swoje urodziny daje koncert we Wiedniu.
- Kiedy?
- Za dziesięć dni, ha, ha, ha :)
http://lubicz.salon24.pl/589064,come-on-let-s-go-crazy
Normalnie taki koncert przygotowuje się przez pół roku. My mieliśmy na wszystko dziesięć dni. Cały Prince. Książę po prostu a księciu, jak wiadomo, nie odmawia się :)