Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w dzisiejszej Rzepie* powinien być dla nas wszystkich obowiązkową lekturą. Nie dlatego, że wnosi coś nowego czy odkrywczego, nie wnosi ale pozwala mimo wszystko lepiej poznać prezesa jako polityka i człowieka (wielokrotnie przez niego w tekście podjęty i podkreślony wątek) jak też przybliżyć (niestety bez gwarancji zrozumienia) jego wyobrażenia dotyczące realnej polityki.
Nie będę się tutaj znęcać nad oficjalną rządową mantrą odnośnie ostatnich wydarzeń politycznych w rodzaju maltańskiej Nike, niemieckiego kandydata czy trzęsącą Europą Andżelą. Pominę także oczywiste konfabulacje, przeinaczenia, niedomówienia będace pomówieniami i inne erystyczne zawijasy bo to wszystko znamy aż do znudzenia. Ciekawe, powiedziałbym wręcz kluczowe, są natomiast dwie wypowiedzi.
Pierwsza dotycząca Donalda Tuska: ... już w lecie 2009 roku powiedział mojemu bratu: „Nie uwierzysz, nie będę kandydował na prezydenta". Na życzenie Putina aresztowano ludzi z powodu drobnych utarczek z rosyjskimi kibicami, bo wtedy wejście w konflikt z Rosją uniemożliwiłoby mu europejski awans. Potem był Smoleńsk ... i dalej ... brat bliźniak to bardzo bliski związek. Gdybyście stracili go państwo w związku z niewątpliwą czyjąś działalnością, toby go państwo lubili?“
Czyli Tusk zabił mi brata bo ... juz w 2009 (sic!) ...chciał zostać szefem Komisji Europejskiej ... .
Druga dotycząca polityki: ... Pamiętam, jak mój brat się kłócił właściwie z całą Unią Europejską, ale po tej batalii jego pozycja, i to było bardzo widoczne, wzrosła w radykalny sposób ... .
Nie wiem jak Wam moi Drodzy ale mnie pod razu przypomniał się nie tyle nieporadny i wyraźnie zagubiony w unijnych kuluarach Lech Kaczyński co raczej zapluty ze wściekłości i walący butem w pulpit Nikita Chruszczow podczas pamiętnego zgromadzenia w nowojorskiej siedzibie ONZ.
Gdyby Kaczyński nie był tym kim jest, to może wzbudziłby we mnie nawet odrobinę takiego normalnego, ludzkiego współczucia. Niestety w realu to ten człowiek jednoosobowo, bez żadnej kontroli i jakiejkolwiek odpowiedzialności, kieruje Rzeczpospolitą a to może mieć bardziej niż tragiczne skutki. Nie tylko dla nas ale i dla naszych dzieci i wnuków. Nie łudźmy się, posprzątanie po tym Augiaszu to będzie zadanie na miarę Herkulesa a takowego na horyzoncie, póki co, nie widzę.
*)
Komentarze